Friday, January 2, 2015

How did you welcome New Year?
The party we attended was... Ok, maybe not the worst I've ever been but also not the best. So so. But it is not the most important what  the party was. As I noticed it doesn't matter if you dance or just sit with friends, or family or maybe alone. The point is a magic word: attitude. That matters: how do you welcome this New Year, what is in your heart and your mind.

I hope that every next day of this year will be better for you than the first one.
Mine was fine. Really. Pajamas, coach, tv, games and small talks. Nothing special, but I like those days when nothing happens. Unfortunately, I didn't sew because I wanted to stay at home, not to go to my sewing room which is located in basement, far away from my family. Instead I read my new books and I must say that only one is right for me.
I wish you all happy New Year, new hopes, new challenges, new dreams and plans. And  not too much new resolutions. Sometimes the old ones are the best.

Jak powitaliście Nowy Rok? Impreza, na której byliśmy... no cóż, nie była najsłabsza z tych, na których w życiu byłam, ale do najlepszych też nie należała. Problem nie z gospodarzami czy towarzystwem (chociaż wiadomo, że atrakcyjna kobieta w pojedynkę raczej nie jest mile widziana i nie ma zbyt wielu chętnych do zabawy), ale z tym, że Ukochaniec nie jest tańczący w ogóle i dość szybko chciał wychodzić. Ja akurat uwielbiam tańczyć, a że wychodzimy rzadko to byłam rozczarowana. Z drugiej jednak strony widziałam, że się męczy, bo ani z nikim się nie zintegrował, ani parkiet go nie ciągnął... A wyszliśmy zanim towarzystwo się zintegrowało na tyle, żebym mogła znaleźć sobie towarzystwo do zabawy. Nie mniej jednak nie to jest najważniejsze w witaniu nowego roku przecież, zresztą, jak zauważyłam nie ma znaczenia czy się tańczy, czy jest się z przyjaciółmi, rodziną, czy samemu. Najważniejsze jest nastawienie; z czym witamy Nowy Rok, co mamy w sercu i w głowie. A tam miałam całkiem nieźle, więc nowy rok nie powinien się na mnie obrażać. 

Mam nadzieję, że każdy następny dzień tego roku będzie lepszy od dzisiejszego. Mój noworoczny był miły. Naprawdę. Piżamy, kanapa, telewizja, gry (Wsiąść do pociągu - polecam!), pogaduchy. Nic specjalnego, ale lubię takie dni kiedy nic się nie dzieje i po prostu jesteśmy razem. Niestety, niczego nie szyłam, ale to dlatego, że chciałam być w domu z Ukochańcem, a nie w piwnicy gdzie jest moja maszynownia. Zamiast tego przejrzałam książki, które przyniosłam z TK Max i muszę powiedzieć, że tylko jedna naprawdę mi odpowiada. 

Życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku, nowych nadziei, nowych wyzwań (tych przy maszynie i tych osobistych), nowych marzeń i planów. I nie za dużo nowych postanowień. Czasem te stare są naprawdę najlepsze! 

No comments:

Post a Comment