Thursday, November 14, 2013

Z jednej strony - nie chce mi się nic robić. Z drugiej - mam bardzo dużo do zrobienia. Na uczelnię, do studium, na angielski, którego powinnam uczyć się pilnie, ale wcale tego nie robię mając nadzieję,  że coś tam do głowy wpadnie mi samo (niestety, to już stary łeb i tak łatwo nowości nie przyjmuje). Ku memu przerażeniu 3 egzaminy w tej sesji będą składały się z pytań otwartych, a to nie jest moja mocna strona, w dodatku zmusi mnie do jeszcze intensywniejszego uczenia się, co raczej nie sprzyja innym aktywnościom.
Heh, zabrzmiało poważnie, a chodzi o szycie. No na szycie czasu nie ma.
Uszyłam kilka kolejnych bloków do Farmer's Wife i widzę, że mój plan nie wypali - nie skończę do końca roku. Jeszcze poprawki, przeróbki... Nic z tego. Z BOMem też nawalam. Nie znaczy to, że nie uszyję, ale... jakbym straciła serce w pewnym momencie i nie wiem dlaczego. Z założenia nie zmuszam się do niczego, więc może będzie to nigdy nie dokończony projekt - trudno.
Bo przede mną kilka innych. I dzisiaj poszukiwanie inspiracji i przypinanie na Pintereście kolejnych pomysłów - mniej lub bardziej przydatnych.
Zachwyt polka dot nie minął i myślę o Apple Core właśnie w groszki... Miałam uszyć w tym roku, a widzę, że będzie nieźle jeśli przynajmniej skroję.
Czy mógłby mi ktoś przesłać jakąś paczkę energetyczną? Do prądu mnie podłączy? Bateryjki wymieni? Mam tyle rzeczy do zrobienia i tak mało energii i czasu...