Thursday, October 23, 2014

Drugi dziecięcy patchwork kompletnie mi nie wychodzi.  Miał być marynarski z założenia,  i jest,  do tego stopnia, że przyprawia o chorobę morską.  Nie wiem czy uda mi się go uratować,  czy trzeba będzie w ogóle zrezygnować.  Dzisiaj przygnębiło mnie to. Jakoś wyobraźni mi zabrakło kiedy go obmyslałam... albo zignorowałam własne obawy.
Jutro też jest dzień,  na moje szczęście,  i wszystko można naprawić. Albo bardziej zepsuć.

I am not happy with my second baby quilt. It was to be "marina style" however, all  I got is sea sickness when I look at it. Tomorrow is another day. Lucky me. There is a chance of wasting more fabric..

No comments:

Post a Comment