Saturday, May 2, 2015

Rozochocona uszytymi pierwszymi i jedynymi spodniami piżamowymi (princeski uszytej 25 lat temu nie liczę, bo to przedawnione) kupiłam dzisiaj Ottobre i 2 metry pięknej bawełny na sukienkę (przy okazji kupienia iluś tam kuponów bawełny na patchworki, którą jednak mogę wykorzystać inaczej, bo splot nie jest płócienny. Godzina w sklepie. Super obsługa.
Oprócz tego mam miarkę, gumę i suwaki.
I ogromną chęć, żeby nauczyć się szyć coś więcej niż 9 patch (no dobra, umiem więcej, ale to wciąż w granicach kwadrat, prostokąt, trójkąt).

2 comments:

  1. Daleko jestem w tyle jeśli chodzi o szycie maszyną. Raz tylko usiadałam i zszyłam boki tej białej poduszki. Resztę zszywam ręcznie, w końcu to RĘKOdzieło. Ale powoli będę się szkolić z szycia maszyną u mojej mamy krawcowej z zawodu. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Gdyby przyjąć taką definicję to ja jestem bliższa "craft" niż "handmade". Mamy krawcowej zazdroszczę, bo właśnie rozkminiam sukienkę i nie wiem czy do lipca będę ją miała... ;).

      Delete