Wednesday, August 14, 2013

Nie dogaduję się z moją maszyną. Nie tylko z nią, zresztą, jakoś dzisiaj spięcia i z córką, i mało brakowało a z Ukochańcem.
A z maszyną - nie wiem co zrobić. Pikowanie nie wychodzi tak jak powinno, głównie od spodu, a jak od spodu wychodzi to się okazuje, że spodnia nitka uroczo prezentuje się na wierzchu. Nie byłoby problemu gdyby nie to, że wierzch ciemno szary a nitka spodnia - pomarańczowa. I tak przepikowane - pruć, nie pruć? Nie chcę pruć, ale znowu nie jestem zadowolona z efektu.
Może uda mi się jutro zdjęcia zrobić i zamieścić.
A na razie tylko zastanawiam się jakie powinno być naprężenie nici, żeby takiego efektu nie było. I nie ma tak, że jak już sobie ustawie to do tego wzoru i do tej nici będzie dobrze - hulaj dusza, piekła nie ma, nawet przy tej samej sile nacisku na pedał raz ta pomarańczowa nitka wyłazi, a drugi raz nie.
A przy innych ustawieniach to dla odmiany spód wygląda masakrycznie. Dobrze, że to nie jest szyte dla kogoś, albo - o co za naiwność to była z mojej strony - na sprzedaż.
Nie miałam dzisiaj dobrego dnia, o co to to nie.

No comments:

Post a Comment