Sunday, December 29, 2013

Wyprute to co mi się nie podoba. Zgodnie z przypuszczeniem - to już nie 3 godziny pracy, ale zdecydowanie dłużej. Nie znoszę pruć pikowania, ale chyba muszę się do tego przyzwyczaić, bo wtedy też będę odważniej to robić. Skoro można wypruć, to można poprawić - a to daje ogromny komfort.
Przy okazji odkryłam kilka swoich błędów. Jutro pewnie poszukam kolejnych, bo to ostatni dzwonek, żeby poprawić to, czego w pośpiechu nie zauważyłam.
Chcę być doskonała, a to największy problem. Nie dotyczy tylko szycia, ale przy takich pracach wychodzi to najszybciej. Fakt, że można coś poprawić trochę pomaga, ale i tak uwiera, że poprawiać muszę. Ale nie, nie będę się poddawać.
W związku z czym daję sobie luz w związku z tym, że moja tegoroczna lista "to do" padła. Ta na ten rok będzie... skromniejsza. Albo taka, którą zwyczajnie uda mi się zrealizować.

No comments:

Post a Comment