Thursday, March 22, 2012

Piątek był...


A potem tyle się działo, że zrobiłam niewiele. No, zrobiłam zamówienia do moich kolejnych projektów, oraz takie, żeby po prostu były. Dekatyzuję od dwóch dni kolorowe bawełny z polskiego sklepu i tracę cierpliwość. Co prawda w 30 stopniach to nic się im nie stanie, ale nie chcę powtórki z rozrywki jak przy poprzedniej narzucie. 
Do prasowania zestaw tkanin, które już zdekatyzowane.
Suszą się kolejne po dekatyzowaniu. Dom jest pełen tkanin. Ale jest też po zmianach: kontener przed domem czeka na wywiezienie, dziecko zmieniło miejsce spania, a ja mam krótkie włosy. 

Oklapł mi zapał, ale zaraz go przywrócę. Nie wiem jak, ale zawalczę. 

No comments:

Post a Comment