Saturday, April 28, 2012

W blogowej sferze nie istnieję. Tak jakoś skonstatowałam tę smutną myśl kiedy do mnie dotarło, że jestem jedyną czytelniczką tego co wypocę raz na jakiś czas. Zdjęć dobrych robić nie umiem to nawet nie mam czym zachęcać.
Zalogowałam się na pinterest i... no właśnie. Jako że konto połączone jest raczej z fb, na którym moją pasją się w zasadzie nie chwalę to też nie ma o czym mówić, bo wszystko powinnam przerobić pod załataną, która łata i łata, ale jak to z łataniem - radości tu nie ma. Czyli coś muszę pozmieniać. Nazwę bloga? Kolory? Zdjęcia dodać, takie fajniejsze?
Czy po prostu robić dalej to co chciałam od początku - czyli kronikę moich poczynań patchworkowych? Tak to chyba zostanie, pod warunkiem, że nabiorę nawyku pisania codziennie i codziennie dokumentowania co takiego zrobiłam. Też po to, żeby mieć poczucie, że robię, a nie że udaję, że robię...

A żeby pinterestowo funkcjonować to w zasadzie nie powinno się wychodzić ze świata wirtualnego. Obawiam się, że to jednak nie dla mnie.

No comments:

Post a Comment