Monday, April 13, 2015

Co ja paczę: najn pacze

Nie musiałam jednak niczego pruć. Przynajmniej na tym etapie wszystkie bloki są wystarczająco równe - co nie znaczy, że idealne. Ale przestaję wierzyć w jakikolwiek perfekcyjny quilt w moim wykonaniu, szczególnie gdy patrzę na piękne prace innych kobiet. Gdyby nie protestująca lodówka, która niepokoi mnie już bardzo, pewnie byłabym krok dalej i bloki byłyby już pocięte, ale to zostawiam na wieczór. 
Wieczór z Jedwabnikiem.
Albo z Echem winy. Jeszcze nie zdecydowałam

I haven't had to rip anything. Blocks are good enough. It doesn't mean they are perfect, but I stop thinking I can sew a perfect quilt. Next step: cutting in the evening with Cormoran Strike or some German detective (I haven't decided yet). 

2 comments:

  1. Ja nie wiem jak to jest, ale im bardziej się staram tym gorzej mi to wychodzi. Np. staram się by było równo, ale igła gdzieś mi odskoczy, albo ścieg układa się nie tak jak ma. A jak mam przeszyć równo boki poduszki to już masakra jest...

    ReplyDelete
  2. Staranie się sprawia, że kończy się frajda. Chyba rzecz w tym, żeby odróżnić je od skupiania się na tym co się robi. To drugie pomaga, to pierwsze ogranicza. Tak sobie właśnie wymyśliłam... :)

    ReplyDelete