Tuesday, November 24, 2015

Nowy naparstek/My new thimble

Biegnąc z obrony do szpitala postanowiłam zrobić sobie jakiś prezent. Należało mi się, prawda? Co prawda taki wysiłek zasłużył na piękny long arm a przynajmniej hafciarkę... No dobra, niech będzie, że zadowoliłabym się czymkolwiek z mojej wishlist na pinterest, ale w tym momencie było to poza moim zasięgiem. Za to na drodze stanęła mi pasmanteria, a w niej mój nowy przyjaciel. When I was running from my exam to the hospital I decided to buy something for myself. I should buy long arm or embroidery machine but you can't get what you want all the time, can you? So I met my new best friend. Here it is!
Przyjaciel jest niezły. Poprzednio pikowałam używając skórzanego naparstka clover, którego rozmiar trudno mi było dobrać do palca i nie trzymał się go tak dobrze jakbym chciała. Nie wiem czy ja mam dłonie takie mniej wymiarowe, czy co... Z tamtego naparstka odpadła metalowa nakładka, więc przestał był użyteczny; ewentualnie jako naparstek na lewą rękę, żeby chronić palce przed wbijającą się igłą. Ostatnio używałam - przy szyciu epp i przy pikowaniu - tradycyjny metalowy naparstek, który dobrze chroni palce, ale nie jest najwygodniejszy. Szczególnie gdy palec postanawia trochę się spocić albo spuchnąć. Wtedy moim głównym zajęciem jest szukanie gdzie on zniknął. I used to sew with a leather thimble from clover. It was difficult to pick a right size and lately metal part from the thimble dissapeared. I also use a metal traditional thimble but it is not comfortable and again - I have a problem with the size. I have no idea what is wrong with my fingers. 
Mam też naparstek z tworzywa sztucznego, prym, który jest częściowo otwarty. Teoretycznie jest regulowany, bo ma przerwę w nasadzie, ale praktycznie wrzyna się w palec w momencie gdy palec trochę spuchnie. Because of this size problem I have a plastic thimble with an adjustment - small gap. Unfortunately, plastic is too hard too really use this so it's not perfect. But still better than the metal one. 
A ten kupiony w piątek jest z tworzywa, ale miękkiego, więc przylega do palca i chroni. Na razie jestem zadowolona, chociaż po wypikowaniu 4 bloków mam 3 pęknięte igły i złamany paznokieć. Tym razem używam nici zwykłych, bawełnianych, więc igły są do pikowania, a nie do haftu (jak przy pikowaniu kordonkiem). Początek pikowania był trudny, bo chciałam pikować wzdłuż szwu, a tam było przecież więcej tkaniny. Teraz zmieniłam koncepcję, natomiast wciąż jest mi trudno robić to zgodnie ze sztuką, czyli prowadzić igłę jednym palcem. Ale wszystko przede mną, sporo czasu mi to zajmie.  The one I boght on Friday is made of plastic, but soft and yielding so it fits to my finger and cover it perfectly. The beginnig of quilting wasn't easy as I decided to use normal thread and quilting, not embroidery, needles. I wanted to quilt along a stitch but I lost 3 needles in that way. It's difficult to quilt through so many layers of fabric. I still can't run a needle with one finger but I work on it. I know that this quilt will take time so, I have time to learn. 

4 comments: