Tuesday, March 17, 2015

Moja berlińska rozpusta...



Trudno było podjąć decyzję przy tych stoiskach... W końcu zdecydowałam, że kupię coś nieoczywistego: żadnego turkusu, i nic różowego. Brąz, który widać na pierwszym zdjęciu jest pierwszym, który wybrałam, bo to taki kolor, który nazywam "nieoczywistym". Jest brązowy, ale nie potrafię określić co to za brąz. Zdjęcie nie oddaje dokładnie koloru, niestety ani takiego aparatu nie mam, ani takiego światła... A może to tak, że jak nie poprawię zdjęcia w programie to nie ma szans na pokazanie koloru. Do tej tkaniny dobrałam turkus w groszki brązowe. I mogłabym tak jeszcze dobierać i dobierać, gdyby nie ograniczenia portfela... U tego samego sprzedawcy kupiłam jeszcze granat z drugiego zdjęcia. Głównie dlatego, że lubię ten kolor i był inny w odcieniu niż te, które leżą u mnie na półkach. 


Na drugim stoisku kupiłam tkaninę w kółka. Brąz jest podobny, jest też błękit i trochę różowego pudrowego. U tego pana kupiłam też tkaninę, której nie sfotografowałam: czerwień w motyle, przy czym znowu taka nieoczywista, wpadająca w pomarańczowy. 
Niebieska tkanina w łezki i ta czerwona ze zdjęcia z gazetami to były metrowe kupony, ze stoiska z tkaninami patchworkowymi. Różni się od tych pierwszych; jest mniej śliska, bardziej patchworkowa. Tamte mogłabym wykorzystać pewnie też do innych projektów. 


Nie mam jeszcze planu i nie wiem do czego użyję tych tkanin. Nie mam koncepcji, ani planu - kupiłam je po prostu jak szmatoholiczka, która lubi mieć, lubi patrzeć, podziwiać, dotykać i - ewentualnie - marzyć o przyszłych projektach. A na razie i tak nie mam weny, co mnie niepokoi i zasmuca.
Gazety kupione na dworcu ZOO - nie kupiłam wszystkiego co było, a wyborem byłam zaskoczona. Spędziłam tam dobre pół godziny, bo oprócz czasopism niemieckojęzycznych (było kilka oprócz tych, które wybrałam) jest tam też półka z czasopismami z zagranicy, a tam były tytuły anglojęzyczne. Ceny niższe niż te w Polsce, ale po obejrzeniu wszystkiego doszłam do wniosku, że niektórych nie ma sensu kupować. Nie dlatego, że były nieciekawe, ale nie dla mnie. Za to w  jednej z gazet, które kupiłam znalazłam naszą polską quilterkę. W takich momentach duma mnie rozpiera.

Oprócz bawełen patchworkowych pofolgowaliśmy sobie (bo tutaj brał udział Ukochaniec) w zakupach dla domu i nie tylko. Pasiak będzie naszym codziennym obrusem na stół w dużym pokoju. Idealnie się komponuje z fioletową kanapą. Pasiaki były pokazane na zdjęciu w poprzednim poście i chętnie kupiłabym kilka innych, ale pozostałe niekoniecznie pasowałyby do naszego domu. Przyznam, że samym stylem tkanina wcale się nie wpisuje idealnie w to co mamy w domu, ale kolory nas urzekły.

Inna sprawa na się z żakardami. Chodziliśmy koło nich, bo Ukochaniec obiecał swojej córce poduszki od nas na urodziny. Czyli - moimi ręcami uszyte mają być. Wkłady do poduszek kupione są, a jakże, nawet jedna tkanina w konie, bo córka jest koniarą, ale jak przyszło co do czego to okazało się, że to jednak nie końskie motywy mają być. Pokój akurat będzie sobie reorganizować, ściany różowawe, ale nie wiem w jakim odcieniu, meble też nie wiem jakie. Styl nieznany, nic nie wiadomo. Ale jak zobaczyliśmy paryską tkaninę to oboje stwierdziliśmy, że jest świetna, a Ukochańcowi idealnie pasowała do córy. Pan zgarnął ostatni kawałek, twierdząc, że to całkowita nówka sztuka, nigdzie jeszcze tej tkaniny nie ma i chociaż chcieliśmy 1,5 m to nic z tego - wzięliśmy po prostu to co zostało. Jeszcze nie zmierzyłam, ale obawiam się, że nie będzie z tej ilości 3 poduszek. Biorąc jednak pod uwagę te wszystkie groszki i kratki to mam nadzieję, że znajdę w moich zapasach, albo w polskich sklepach, bawełny, które pomogą wykończyć poduchy. Ze względu na ilość tkaniny pewnie zdecyduję się zapięcie na suwak. Ale, co najważniejsze, muszę dowiedzieć się jak szyć taką tkaninę? To jest dopiero zagadka...

A że my też przymierzamy się do zmian w naszym pokoju, to kupiliśmy sobie jeszcze tkaninę w motyle, z której uszyję powłoczki na poduchy, o które opieramy się w niedzielne poranki jedząc śniadanie i oglądając w łóżku filmy. Z szyciem tych poduch jeszcze się wstrzymuję, bo dopóki nie zmienimy koloru ściany za łóżkiem to motyle nie będą za nic pasować.


3 comments:

  1. Pozwól, że pochwalę się też Tobie co robię po za czytaniem nudnych tekstów historycznych. :)
    http://www.facebook.com/srebrnaigielka

    ReplyDelete
  2. I Ty to tak sama igłą i nitką???? Supeeer!

    ReplyDelete