Friday, September 27, 2013

I tak powoli realizuję swój tegoroczny plan. Wszedł dodatkowy kolor - wcześniej nie było żółtego (bo to moim zdaniem żółty, chociaż sprzedawca twierdzi, że pomarańczowy; nie będę robiła afery na allegro, bo i tak mi się podoba).
W tym secie największy problem miałam z pierwszym, turkusowo niebieskim blokiem. Okazało się, że jest błąd w opisie. Już miałam się poddać i ominąć go, ale doczytałam na grupie flickr, że trzeba zamienić p co nie co i to wystarczy. Byłam z tego bloku już skończonego całkiem zadowolona do momentu gdy nie przygotowałam go do zdjęcia... Niestety, przy dokładnym, kolejnym prasowaniu dostrzegam jakieś niedoróbki, niedoskonałości. Na pierwszy rzut oka wszystko jest niby w porządku, a potem - a to nie styka tam gdzie bym chciała, a to szew nie poszedł całkiem prosto, albo w prasowaniu stracił linię prostą i bardziej przypomina łuk... Samą siebie dołuję, rzecz jasna, ale też rozpruwam, przyszywam. Dzisiaj jeden z bloków też mi trudności sprawiał.
A na początku byłam przekonana, że wszystko będzie łatwe, miłe i przyjemne. Nic bardziej mylnego. Im mniejszy blok, tym większa precyzja potrzebna.
Zresztą, tu raczej chodzi o moją potrzebę doskonałego wykonania. Więc twardo sobie powtarzam, że zrobione jest lepsze od doskonałego...

Tuesday, September 24, 2013

Cheer up

W domu dzisiaj wszyscy przygnębieni i poirytowani.
Pół opakowania galaretek w czekoladzie - ciut pomogło.
Na tapecie (na maszynie) 75 Rosebud. Jakieś zdjęcia może jutro, żeby cokolwiek, jakkolwiek... Nic mi się nie chce. Nic a nic.

Monday, September 23, 2013

Farmer's Wife - postępy

Miało być zdjęcie, ale na zdjęcia to chyba za zimno... czy u Was też tak chłodno? Dzisiaj było całkiem ładnie na zewnątrz, to w ciągu dnia w domu też było całkiem przyjemnie, ale teraz jest chłodno wszędzie, aż do dygotu. Zaraz biegnę do wanny,  więc tylko odnotuję, że dotarłam do bloku 70, a co za tym idzie - nadrobiłam straty a nawet wyprzedzam! Ha! A szyje mi się tak miło, że nie mam zamiaru przestać. Zresztą, już wiem, że będzie trochę do nadrabiania. Niestety, czego by o moich bloczkach nie mówić, to nie mają równo 6,5", a to oznacza przerabianie...
Co prawda "done is better than perfect", ale ja się jakoś nie mogę pogodzić z brakiem precyzji. Zresztą, kompletnie nie rozumiem co się dzieje, skoro wycinam wszystko zgodnie ze sztuką, a potem zszywam mając na podorędziu stopkę 1/4". Powinno być ok - a nie jest. Gdzieś tam bloki się rozjeżdżają, gdzieś zwężają...  Nie rozumiem tego, niestety. Czasem uda się coś poprawić, ale generalnie takich perfekcyjnych rozmiarowo bloków jest kilka na 70. To nie jest powalający wynik...
Mimo wszystko pracuję dalej. A zdjęcia będą. Za chwilę... (i koncepcja na przyrzeczony sobie apple core także w groszki. Tak mi się spodobały te tkaniny, że nie odpuszczę).


No to jednak zdjęcia są. Tylko takie jakieś nieobrobione i nieuładzone. W ogóle ze zdjęciami to mi średnio wychodzi, ale trudno. "done is better.." no, wiadomo.